Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No215 part04.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie podobna było wymarzyć całości doskonalszej, cudowniejszej.
Wejście jej wywołało admiracyę ogólną.
Marta zrozumiała to dobrze i kameljowa białość jej cery zaróżowiła się trochę.
Dwa serca w tej chwili zaczęły bić z podwójną siłą.
Jakóba Lagarda, czyli mniemanego Thompsona — topniało na myśl, że cała śmietanka towarzystwa paryzkiego jednogłośnie uznaje piękność dziecka, które ubóstwiał, a z którego obiecywał sobie żonę.
Biada temu, który w tej chwili rzuciłby miłosne na Martę spojrzenie.
Spojrzenie to byłoby wyrokiem jego śmierci.
Pascal z oczami zwróconemi na swojego towarzysza, czytał te jego myśli.
— Jak on ją kocha! — mówił sobie z pewną pogardą. — Nie myślał bym tego o nim... Człowiek taki silny! — Czy można kiedy ręczyć za siebie!... Najprzebieglejszy da się złapać, i to w ten czas, kiedy się najmniej tego spodziewa!...
Drugie serce, którego bicie dałoby się słyszeć, gdyby takiego gwaru nie było, było sercem Fabiana de Chatelux.
Młody ten człowiek zobaczył znowu tę w której się szalenie zakochał od