Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No213 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z pewnością nie myślał w tej chwili o wieczorze u doktora Thompsona, na który przybył do Paryża. Zapomniał nawet o Marcie!...
Widział tylko tajemnicę, w obec której postawił go przypadek, tajemnicę którą zbadać postanowił.
Tajemnica to okropna, domyślał się jej i naprzód już doznawał strasznego oburzenia.
Najprzód udał się do gabinetu ojca i położył rękę na klamce, ale nagle się zawahał.
Ciemno mu się zrobiło w oczach i o mało nie upadł...
— Co ja chcę robić? — zapytał sam siebie, odejmując rękę od klamki. Czyż mam prawo wchodzić do tego pokoju pokryjomu jak złodziej?... Ciekawość mnie pociąga, ale ciekawość to występna... Otwierając drzwi, znieważam mego rodzica... popełniam świętokradztwo...
Stał przez chwilę nieruchomy, z pochyloną głową i oddychał pospiesznie.
— A więc nie! — odezwał się nagle z dzikim wyrazem twarzy. — Nie mogę się zatrzymywać... jakiś demon popycha mnie naprzód i szepce mi do ucha: Idź! idź!... dowiedz się o co chodzi! — Doprawdy, że można oszaleć!... Zdaje mi się, że już jestem waryatem...