Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No211 part09.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Antoniego Fauvela, pani Labarre podniosła nagle głowę.
Jakób poczuł, że mu drżą usta, a oczy stają kołem.
Ażeby się nie zdradzić, musiał zabrać głos.
— Nie wiem — odezwał się — poczem szanowny kolega poznaje markę fabryki zbrodniczej, o której wspomina, ale konstatują, że z tych okropnych ran nie pociekła ani kropelka krw.... co jest i dziwnem i tajemniczem...
— Dziwne to, tajemnicze to prawdziwie ale łatwe do zrozumienia... odrzekł doktór sądowy. — Po raz to już trzeci od dni dziesięciu znajdujemy się w obec ofiar jednego i tego samego zbrodniarza... Nie mam pod tym względem żadnej a żadnej wątpliwości... Zabija ręką pewną i zawsze w sposób jednakowy, przecinając arteryę główną, przez którą wszystka krew uchodzi z ciała... Zbrodnie to chirurgiczne!... Z pewnością ten co je popełnia studyował medycynę i włada skalpelem a nieporównaną zręcznością!...
— Masz pan racye — odrzekł Jakób — takie zupełne wytoczenie krwi, nie może się tłómaczyć w żaden inny sposób. Ależ to monstrualne!... Cztery trupy w ciągu dziesięciu dni!... Doprawdy jest czem przerazić cały Paryż...