Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No209 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie wiem, czy go pani nie zna, ale ja go tu nie widziałam nigdy.
— Jak wygląda?...
— Bardzo porządnie... Możnaby go wziąść za jakiego urzędnika... — Umyślnie przybył z Choissy-le-Roi, ażeby się z panią zobaczyć...
— Z Choissy-le-Roi?... — powtórzyła pani Labarre zaintrygowana. — Nie znam tam nikogo... — To dziwne... — No, ale poproś tego pana do salonu... — Zaraz tam przyjdę...
Przybyły był człowiekiem lat około czterdziestu, starannie wygolonym z faworytami, pozór miał dystyngowany, a ubrany był w czarny tużurek i biały krawat.
Po zamienienia ukłonów, zapytał:
— Mam interes do pani Labarre, wdowy po wielce szanowanym adwokacie, czy więc z nią mam honor mówić?...
— Tak panie... — Proszę niech pan siada — odezwała się pani Labarre, wskazując ręką na krzesło. — Czekam, aby mi pan był łaskaw wytłomaczyć przyczynę pańskich odwiedzin...
— Zaraz ot uczynię proszę pani, ale naprzód mam prosić panią o odpowiedź na niektóre moje pytania...
— Ma mi pan zadawać pytania? — wykrzyknęła zdziwiona pani Labarre.
— Tak jest — ale, niechże się pani wca-