Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No208 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
VII.

— Zauważyła mnie!... powtórzył młody człowiek z prawdziwą radością, a nieśmiało dodał: I nie bardzo jej się nie podobałem?...
— Przeciwnie... odrzekł Jakób z uśmiechem.
— Zaledwie mogę panu wierzyć doprawdy... Nie spodziewałem się nigdy takiego szczęścia... zdaje mi się, że to sen...
— Sen bez przebudzenia...
— I ja zobaczę pannę Martę i będę dziś z nią mówił?...
— Za parę minut... Pójdę ją uprzedzić o twoim przyjeździe... Zaczekaj tu trochę...
Jakób pozostawił Renégo Labarre, w tak radosnem upojeniu, że nie był on w stanie ani zebrać myśli, ani też dziwić się czemukolwiek.
Wychodząc pseudo Thompson zasunął po cichutku zasuwę u drzwi oddzielających pokój jadalny od salonu, w którym pani Labarre zasypiała.
Poszedł do Pascala, który zrucił już liberyę, i czekał go w śpiżarni.
— A cóż? — zapytał go ex-sekretarz hrabiego de Thonnerieux.