Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No205 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żała dotąd za najlepszego swojego przyjaciela i protektora, za ojca prawie...
Miłość ta zapowiadała jej groźne i niespodziewane niebezpieczeństwo...
A jakże zdoła tych niebezpieczeństw uniknąć?...
— Doktorze — odezwała się głosem drżącym — czuję prawdziwe dla ciebie przywiązanie i nieskończoną wdzięczność... Tyś mi dopomógł, tyś mnie ocalił, tyś dodał siły i odwagi do dalszego życia, w chwili, kiedy zwątpiłam o wszystkiem i pragnęłam tylko śmierci, aby się z ukochaną moją matką połączyć... Wierzę w pana jak w bóstwo, ale nie spodziewałam się wcale usłyszeć tego, co usłyszałam, dla tego też tak jestem pomieszaną i przerażoną nawet...
— Wyznałem ci, że cię kocham, a to wyznanie cię przeraża!... wykrzyknął Jakób gwałtownie... Marto to niepodobna!... Ty nie możesz obawiać się mojej miłości!...
— Błagam cię doktorze... opiekunie mój i przyjaciela.. nie mów tak do mnie... Nie wspominaj mi więcej o tem... prosiła młoda dziewczyna cała drżąca, ze złożonemi rękoma.
— Czy więc sądzisz, że cię oszukuję? Ja myślę, że się sam mylisz co do natury twojego uczucia, to się nie zastanowiłeś dobrze nad niem...