Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No204 part06.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chowanki... W obec tego uważam za właściwe zapobiedz rodzącemu się uczuciu... W swoim też własnym także interesie, René nie powinien już widzieć Marty!... Czy pani mnie rozumie?...
— Rozumiem cię kochany doktorze, ale jakże tu teraz zrobić, aby mu przeszkodzić w udania się na wieczór, na który został zaproszoszony i na który pociąga go uczucie?...
— Znajdziemy sposób na to...
— Będzie to z pewnością trudno.
— Mniej trudno, aniżeli się pani zdaje... — Dostatecznem będzie oddalić Renego z Paryża...
— Jak? Pod jakim pretekstem?...
— Zaraz go poszukamy... — Jakie jest miejsce pani rodzinne?...
— Tours.
— Czy ma tam pani jakie stosunki?
— Mam... — Za życia męża spędzałam tam rok rocznie po kilka tygodni...
— Nie znasz tam pani jakiego notaryusza?...
— Znam pana Landrol, poczciwego i godnego człowieka, starego przyjaciela mojej rodziny...
— W takim razie mamy już pretekst i to najnaturalniejszy... — Nie masz pani jak przypuszczam żadnych kapitałów w ręku tego urzędnika?...
— Ani sou jednego choćby...