Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No199 part11.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dziś niepotrzebnieby się pan fatygował...
— Dla czego?
— Bo zastanie pan kancelaryę zamkniętą.
— Zamknięta... w dzień powszedni!..
— Tak panie!.. Pan Finèt ma szczęście... chciałem powiedzieć ma zmartwienie... chowa bo oto dzisiaj właśnie teściowę swoje...
— Dziękuję panu, żeś mi oszczędził niepotrzebnej drogi...
— Zawszem gotów do usług pańskich...
Rajmond wyszedł z ogrodu ze spuszczoną głową i niezadowolony okrutnie. Jakimby u licha sposobem zdobyć mógł potrzebne mu objaśnienia?...
Szedł wolno tą samą drogą, którą przyszedł, gdy w tem oczy jego padły na człowieka, który szedł naprzeciwko niego.
Poznał go i zbladł śmiertelnie.
— A ty co robisz tutaj? — wykrzyknął. Czy nie mnie szukasz przypadkiem?...
— Właśnie... Przed chwilą wysiadłem z wagonu i szedłem dowiadywać się o pana w Pont-Créteil.
— Przysłał cię pan naczelnik?
— Z listem do pana.
I wyjmując list z pugilaresu, człowiek ów dodał: