Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No199 part02.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak ojcze — szepnął głosem przy ciszonym — tak... całą duszą byłem przy niej... — To silniejsze odemnie... Chciał bym zapomnieć... ale nie mogę... Na‍ próżno się wysilam, ażeby zatrzeć w pamięci ten obraz, który mnie zachwyca i zarazem zabija! Napróżno chcę pokonać moje serce!.. — Usiłowania to bezskuteczne... Nie mam mocy nad sobą...
—— Słuchaj Pawle, dziecię moje — rzekł Rajmund, biorąc syna za ręce — bądź mężczyzną... odważnym... silnym... — Kochasz... Rozumiem cię aż nadto dobrze... Ja także przecie kochałem... i to bardzo kochałem.. Za ubóstwianą kobietę, oddałbym był chętnie życie, a kobietą tą była właśnie twoja matka... Kiedy ją atoli poznałem, była zupełnie wolną i miała zupełne prawo odwzajemnić mi moje uczucie. Nie istniała żadna pomiędzy nami przeszkoda, nasza miłość mogła się uwieńczyć małżeństwem, szliśmy też do tego celu z sercami przepełnionemi wiarą i nadzieją... — A ty, czy wiesz tymczasem, moje biedne dziecko, czy osoba którą kochasz, ma prawo pokochać ciebie?...
— Przypuszczam... mam nadzieję... — wybąkał Paweł.
— Ale nie masz żadnej pewności ― zauważył Rajmund Fromental.
— Pewności nie mam istotnie...