Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No192 part14.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

co żywe — wy oboje umieścicie się w powozie... ja siądę na koźle, bo muszę drogę wskazywać...
— — Właź tedy... poczciwy Izydorku — wybełkotał tapicer — ale pamiętaj, że przed odjazdem, trzeba koniecznie ugasić pragnienie!... Pali mnie w brzuchu, jakbym miał w nim żywy ogień...
I wskazał ręką na usta spalone przez nadużycie trunku.
— Tak jest... — dorzuciła Wirginia ― koniecznie potrzeba się orzeźwić czemkolwiek.
— Naprzykład lampką zielonego perroqueta — odezwał się Amadeusz.
— Niech będzie perroquet, ale spieszyć się musimy... — powiedział Pascal. Fiakr, biorę cię na godzinę... Wstąpimy do handelku... pojedź za nami — powiedział głośno, a ż cicha szepnął jeszcze:
— To im ostatecznie dobrze zrobi — nie będziemy mieli żadnego z nimi ambarasu.

Weszli do kupca winnego który sprzedawał absynt, jaki Amadeusz, wyrażając się językiem brukowym, nazwał zielonym perroquet’em.

— Oto rzetelna dziura!... — zawołał, śmiejąc się Pascal — w której znajdziemy co nam trzeba i w której nabierzemy apetytu na nasze raki...