Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No190 part13.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ah! — wykrzyknęła zachwycona Wirginia — tutaj daleko jeszcze piękniej aniżeli w Temple!..
Amadeusz mniej wrażliwy na malownicze widoki, mruknął tymczasem:
— Dziwna rzecz, jakie ten piękny krajobraz, sprawia mi okrutne pragnienie.
Pascal zaczął się śmiać.
— Jeżeli chce ci się tak pić ciągle od samego rana, to cóż to będzie wieczorem? — zauważyła Wirginia.
— Co będzie to będzie!... — odrzekł młody tapicer. — Już miesiąc prawie oprócz zaczerwienionej wody, nic a nic w ustach nie miałem. — Jeżeli sobie troszeczkę dziś podpije, nie będzie w tem nie tak dalece złego... — Com ja winien, że mam pragnienie!... — Zresztą, przyjechaliśmy tutaj po to, aby się zabawić trochę. Nie prawda panie?.... Ale... ale... powiedz — że nam pan swoje nazwisko... bo cóż mamy się ciągle panem nazywać, wygląda to jakbyśmy pozować chcieli... — Nazywam się Izydor... — odpowiedział Pascal.
— A więc mój stary, Izydorze, muszę cię objaśnić, że ja kiedy pruję to pracuję, ale kiedy się bawię — to się bawię do upadłego!... — Mam racyę czy nie mam racyi?...