Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No189 part18.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

robotnica!... Nie może nadążyć zamówieniom...
Pascal nie stracił ani słowa z rozmowy.
— Czyście się już przeprowadzili? — pytał dalej towarzysz.
— Nie — mieszkamy w tem samem ciągle miejscu, na rogu ulicy Julien-Lacroix... Virginii, bardzo się podoba to mieszkanko i nie opuściłaby go nawet dla przeniesienia się do Grand-Hotel!...
— A o małżeństwie, zawsze jeszcze myślicie?...
— Jakto, czy myślimy?.. — Bardziej, niż kiedykolwiek... i to na seryo!...
— Więc wesele zapewne, nastąpi niezadługo?...
— Musimy poczekać na moję pełnoletność... Inaczej ojciec nie da pozwolenia, a mama zrobi to, co i papa.
— Wiesz, coś mi obiecał?...
— Że będziesz na mojem weselu! Nie obawiaj się... nie zapomnę...
— A teraz płace i uciekam!...
— Śpieszy ci się tak bardzo?...
— O, bardzo... — I tak się już zapóźniłem idziemy na koncert!...
— Na jaki koncert?...
— Do Alhambry, na przedmieścia da Temple... Przyjdź tam także... Do widzenia stary.