Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No189 part13.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przyrzekam panu doktorowi...
Jakób wziął kartkę papieru i zaczął pisać.
W sąsiednim pokoju Marta słuchała z rozdzierającą radością wyznania Pawła.
Paweł cierpiał przez nią….. i dla niej...
A ona była tak blisko niego, drzwi tylko ich rozdzielały...
Mogła je popchnąć tylko, ukazać mu się i powiedzieć:
— Oto jestem... Miej nadzieję... Jestem wolną i kocham cię...
Niestety nie mogła tego zrobić — nie powinna była tego uczynić...
Jej dziewicza nieśmiałość i obowiązek, skazywały ją na milczenie.
Nagle przeszła jej przez głowę myśl, od której serce mocniej zabiło.
Narada zbliżała się do końca.
Paweł bez wątpienia przyjdzie, aby zapłacić za wizytę, i dać do zapisania receptę z numerem i nazwiskiem klijenta, zobaczy go zatem napewno.
Zmartwienie ustąpiło miejsca radości, nadzieja wstąpiła w serce.
Choroba moralna nie będzie już miała racyi bytu, uzdrowienie fizyczne nie zadługo nastąpi.
Znowu posłyszała głos doktora.
Konsultacya została ukończoną.
Marta pobiegła zająć swoje miejsce.