Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No189 part03.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się przypatrywać wcale nie jak szarlatan, pragnący imponować nieświadomym, ale jako człowiek uczony, poważny i zupełnie pewny siebie.
Pozostawmy go przy badaniach i przestąpmy próg pokoju sąsiedniego, w którym urządzonym był rodzaj apteki, w pokoju tym znajdowała się Marta.
Siedziała przy stole zastawionym pudełkami małemi i miała przed sobą księgę regestrową.
Nie zajęta niczem w tej chwili, młoda dziewczyna przeglądała jakiś romans pożyczony jej przez Angelę.
Słyszała jak doktór wszedł do gabinetu, słyszała jak z kimś rozmawiał, ale nie zwracała na to wielkiej uwagi.
— Wizyty rozpoczęte pomyślała sobie. I czytała dalej, oczekując, aż jaki klijent przyniesie receptę. Wpiszę ją zaraz do książki i odbierze zapłatę za wizytę.
Nagle zadrżała.
Głos który nie był wcale głosem Thompsona, doszedł jej uszu i chwycił za serce.
Zaczęła się przysłuchiwać z wielką uwagą.
Głos umilkł, a doktór znowuż coś zaczął mówić, ale teraz Marta słyszała każde słowo dokładnie.
Kiedy skończył pan Thompson, ten