Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No188 part14.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jakéb Lagarde nie mógł jej się dość napatrzeć.
Dwadzieścia z górą osób jak powiedzieliśmy już poprzednio, oczekiwało na przyjęcie.
Były tam matki z dziećmi o bladych wychudłych twarzyczkach z zaczerwienionemi powiekami, z biednemi słowem istotami, które trawiła anemia, były kobiety światowe, zniszczone życiem, zawcześnie zwiędłe i złamane.
W jednym z rogów salonu, Rajmund Fromental, siedział obok swojego syna.
Prawie naprzeciw nich, jakaś kobieta, która wydawała się jeszcze młodą i ładną pomimo lat jakich czterdziestu, mówiła coś po cichu do wyrostka, o twarzy niezmiernie sympatycznej, ale bardzo bladej i wychudłej.
Młodzieniec ten miał na sobie ubranie duchownego.
Była to pani Laborre, która idąc za radą nieboszczyka swego brata, księgarza Antoniego Fauvela, przyprowadziła syna na poradę do specyalisty.
Pani Laborre, jak wiemy, nie bardzo kochała syna, bo się przy nim znacznie starszą wydawała, ale chciała, aby dożył do pełnoletności i doczekał końca procesu wytoczonego Jeromowi Villard, bo najpewniejszą była, iż kamerdyner hrabiego de Thonnerieux, powie naresz-