Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No187 part04.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Joliwet zwrócił się w tył, gdzie była łódź przyczepiona i w którą zeszło trzech ludzi.
— Razem chłopcy!... — zawołał — razem zgodnie a ostro.
Trzej ludzie chwycili razem za linę.
Kotwica zagrzęzła na dnie błotnistem i zaledwie po licznych wysiłkach podnieść ją zdołano.
— A psia krew!... — krzyknął Joliwet, a to szelma, cięższa dziś niż kiedykolwiek.
— Prawda — potaknął ktoś drugi nigdy jeszcze taką nie była!...
— Może się jej jaka gruba ryba czepiła — zawołał la Fouine wesoło.
Ciągnięto tymczasem ciągle.
Naraz brzegi kotwicy ukazały się a na nich ciało ludzkie uczepione.
— Topielec! — zawołał Joliwet. — A niech go wszyscy dyabli, jaki ciężki!...
— Co tam macie? — zapytał patron.
— Topielec zawieszony na kotwicy.
Patron zaklął siarczyście.
— Włożyć go w statek — rzekł — a potem złożyć na brzegu. Nie możemy spóźnić się przez niego — tembardziej, że mu nic już nie pomożemy...