Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No185 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zobaczywszy go zajeżdzającego Magdalena wydała okrzyk radości.
— No, prędzej powiadaj mi co się z Pawłem dzieje?... — zawołał ojciec zaniepokojony.
— Oh! kochany panie, od czasu jak pan nie był u nas, zmizerniał i pobladł okrutnie...
— Cóż to za przyczyna u licha?...
— Alboż ja wiem nieszczęśliwa?... — Pytałaś go jednakże?...
— Ma się rozumieć żem pytała.
— I cóż odpowiedział?...
— Mój drogi panie, jego pytać, toż to to samo, coby pytać jednej z tych wierzb, co stoją nad wodą. Na wszystkie pytania, on ma zawsze jedną odpowiedź: Zdaje wam się... nic mi a nic nie jest!... Nigdy żadnej innej odpowiedzi... ale pomimo to nie sypia.. a jada tyle tylko ile gwałtem do podtrzymania sił potrzeba... O! biedny panicz, aż przykro patrzeć na niego.
I poczciwa służąca zaczęła szlochać głośno.
— Zobaczymy, zobaczymy, moja dobra Magdaleno — powiedział żywo Rajmund — nie upadaj no tylko na duchu!...
— A czy to możliwe, proszę pana?...
— Potrzeba, aby tak było... Musimy koniecznie ukrywać przed Pawłem nasze obawy, bo to by pewnością mia-