Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No179 part06.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

– I znawcą jestem... mogę się tem pochwalić...
— No to przywdziej żałobę mój chłopcze, bo nie zobaczysz już nigdy panny Marty...
— A! no! — więc wyjechała?...
— Wczoraj... — do Ameryki.
— Nie jest to tak bardzo blisko!... — wyjechała z ojcem?...
— Z jakim ojcem?...
— Ten pan z brodą... — zdawało mi się, że pani mówiła, iż to jej ojciec.
— To ci się źle zdawało... — To wcale nie ojciec, tylko krewny...
— Jeżeli pojechała do Ameryki, to muszę się naturalnie pocieszyć. — Z pewnością nie pojadę tak daleko, ażeby ją jeszcze raz zobaczyć... — Pani przepędzi tu całe lato?...
— Nie... ale będę tu przyjeżdżać czasami dla wypoczynku...
— Wybornie!... a mieszkać pani będzie w Paryżu?...
— Nie, w Chinach...
— W Chinach?... — powtórzył Julek Boulenois — pani sobie ze mnie żartuje!...
— I dopiero teraz się na tem poznałeś? — zapytała ex-magazynierka, wzruszając pogardliwie ramionami. — No dosyć już tych wszystkich wypytywań! — Jesteś za bardzo ciekawym mój kocha-