Ta strona została przepisana.
— Teraz, gdy się znajdziesz w mojej siatkowej torbie, będę mógł napewno twierdzić, że zjem porządne śniadanie.
Ryba musiała być dosyć dużą, bo La Fouine z ciężkością wyciągnął ją z rzeki i po dosyć długiem usiłowaniu, na brzeg wydobył.
Był to przepyszny karp złoty, około pięciu funtów wagi.
— Dajże pokój, mój stary! — prawił La Fouine, przytrzymując skaczącą rybę — po co się szarpiesz napróżno, po co się wyrywasz, kiedy widzisz, że zapoznasz się niebawem z bulionem i czerwonem winem pana restauratora z wyspy... — Najmądrzej zrobisz, jeżeli będziesz siedzieć spokojnie.