Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No177 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

domaganie chwilowe... nie potrwa to sadzę długo.
— Daj Boże... Potrzeba się panu rozerwać czem trochę. Nic tak nie pomaga jak rozrywka... Karpie nie chcą wcale brać dzisiaj...
Czy nie poszedłbyś pan ze mną na płotki i kiełbiki do małej łachy?...
— Nie... dzisiaj nie mogę...
— No to siadaj pan ze mną na szychcie i pogadamy...
— Paweł zawahał się, ale naraz przyszła mu myśl do głowy, aby się La Fouina zręcznie o Petit-Castel wypytać...
Wiedząc, że młody rybak ani dniem, ani nocą nie opuszcza brzegów Marny, pomyślał sobie:
— Kto wie czy nie od niego najprędzej się dowiem czegoś...
— No... no... namyśl się pan... nastawał Julek Boulenois...
— Dobrze! niech tak będzie.
— Brawo... Chodź pan zatem, a uważaj, abyś się nie ześliznął. W pańskich bucikach łatwo to się może przytrafić i stoczyłbyś się pan pod szychtę jak płotka...
La Fouine szedł ciągle i mówił dostał się na szychtę i wyciągnął rękę do Pawła, który dotarł doń bez wypadku.