Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No177 part04.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— I pani wcale się tu nie obawia?...
— Czegóżbym się miała obawiać, Wielki Boże?...
— Dzienniki zapełnione są opisami przeróżnych zbrodni, przytrafiających się w okolicach Paryża...
— Sądzę, że w tych opisach jest bardzo wiele przesady i dla tego nie wiele z nich sobie robię...
— Odważna pani nielada...
— Drzwi są wszystkie szczelnie pozamykane... Posiadam rewolwer, którym potrafię się posiłkować i bardzoby nie tego zapewne wyszli rabusie, którzy mieliby myśl nieszczęśliwą wybrania się do mnie z wizytą... Sypiam też najdoskonalej... jakto mówią na oba uszy...
— Jest pani prawdziwie dzielną.
— Przyjmuję kompliment jako kompliment, pomimo to dziękuję zań panu bardzo... Ale niechże się pan raczy rozebrać i rozgościć.
— Tak... powiedział Jakób, urządź się pan jak panu najwygodniej... Chcesz pan może kapelusz słomiany?... Jesteśmy na wsi przecie...
— Najchętniej — odpowiedział Fauvel.
Angela wzięła odeń palto, wydostała z jednej z szaf wielki kapelusz słomiany i podała go handlarzowi książek, któ-