Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No175 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mund, przyspieszając kroku aby podążyć za złodziejem.
Nie mylił się naturalnie.
Abraham wszedł do domu, w którym mieszkał antykwaryusz, a za nim wszedł też tam i Rajmund.
Żyd udał się na trzecie piętro i zatrzymał przed mieszkaniem zajmowanem przez Fauvela.
Rajmund przeszedł obok niego, wszedł na piętro czwarte i tu się zatrzymał nadstawiwszy uszu.
Złodziej zadzwonił.
Nikt nie przyszedł mu jednakże otworzyć.
Zadzwonił mocniej poraz drugi ale znowu bezskutecznie.
— No... co to jest... jego nie ma?... powiedział żyd dosyć głośno, tak, że było słychać na czwartem piętrze. To dziwna rzecz!... Trzeba się wracać!.. No... co to może znaczyć?...
I zeszedł zirytowany.
Rajmund udał się zaraz zanim.
Znalazłszy się na ulicy, Abraham zwrócił się w stronę wybrzeża.
Gdy tu przybył, zdawał się wahać, jaką obrać dalszą drogę, ale wahanie nie trwało długo.
Poszedł w kierunku Pont-Neuf.
Dwóch strażników miejskich stało przy skręcie na ulice Dauphine.