Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No174 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Około pierwszej z południa, było w niej ze dwustu pracowników różnego wieku, od uczonych starców wertujących wydania stare i nieznane do reporterów dziennikarskich; poszukujących tematów do artykułów i starych anegdot do odświeżenia.
Były także trzy czy cztery jakieś kobiety.
Pomimo tak znacznej liczby czytelników, panowała tu cisza najzupełniejsza, cisza naruszana jedynie szmerem kart przewracanych, piór ślizgających się po papierze i krokami dozorcy przesuwającego się pomiędzy ławkami i pilnującego porządku.
Cały ten tłum nie był bynajmniej nieruchomym.
Ciągle się ktoś to tam to owdzie uwijał, ten żądał wydania sobie książek, tamten zapytywał o katalogi.
Rajmund nie spuszczał z oka bibliotekarza, który odzywał się doń od czasu do czasu, ale żadnym gestem, żadnem spojrzeniem, nie pozwalał przypuszczać aby dzień dzisiejszy miał być od poprzednich szczęśliwszym.
Naraz Fromental zadrżał cały.
Wzrok bibliotekarza zatrzymał się na nim znacząco i po raz pierwszy, jakby mu mówił: Jest coś nowego!...