Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No174 part06.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Już idę... Powrócę na śniadanie.
— Idź zatem... a spisz się dobrze.


XIV.

Pascal ubrał się pospiesznie i poszedł na ulice Guénégaud; punkt o dziesiątej znalazł się u celu podróży i zadzwonił do drzwi Antoniego Fauvela.
Antykwaryusz poszedł otworzyć i zapytał młodego człowieka, którego nie poznał wcale, co sobie życzy od niego?...
— Jestem sekretarzem doktora Thompsona — odpowiedział Pascal — i on mnie tutaj przysyła...
— Racz pan wejść, szanowny panie, powiedział antykwaryusz, usuwając się dla zrobienia miejsca gościowi. Domyślam się co pana sprowadza. Doktór jest rozsierdzony na mnie, więc i pan przychodzisz jeszcze z wymówkami...
— Z wymówkami? — powtórzył Pascal. Niech mnie Bóg broni, łaskawy panie. Zkąd pan przyszedł do podobnego przypuszczenia...
— Obiecałem był wczoraj dostarczyć panu Thompsonowi zamówione przezeń dzieło, a tymczasem nadzwyczajne, a nieprzewidziane przeszkody, nie pozwoliły mi dotrzymać danego słowa.
— Ani wspomniał o tem opóźnieniu...
— O co idzie zatem?