Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No173 part05.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy odprządz konia i odprowadzić go do stajni?
— Nie... nie potrzeba... zabawimy to bardzo krótko... Weź klucze z powozu i otwórz... Ja sam pakiet zabiorę...
Po wzięciu kluczy, stangret wszedł na schody peronu i otworzył drzwi główne.
Za nim szedł jego towarzysz, z pudełkiem dosyć dużem bo mającem ze czterdzieści centymetrów szerokości, a z pół metra długości w ręku.
Stangret wszedł pierwszy do czarnego jak noc przedsionka.
Wyjął z kieszeni liberyi latarkę, odsunął zamykającą ją blaszaną zasuwkę, a światło oświeciło ich twarze.
Człowiek co miał pudełko, był Jakóbem Lagarde, jego niby stangretem był Pascal Saunier z faworytami przyprawionemi.
— Najprzód schowamy to do szafy, odezwał się Jakób — później zobaczymy czy wszystko w porządku...
Pascal otworzył drzwi od sali jadalnej i rzucił okiem na dokonane roboty, najpierw tu, a następnie w izbie czeladnej, Jakób zaś wstawił pudełko do szafy, zamknął ją i klucz wyjął.
— Zapal-no jakie światło... — odezwał się następnie — bo ja przy tej latarni nic a nic nie widzę!...