Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No172 part18.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Twoja obojętność dowiedzie mu, że był w błędzie...
— Naraziłabym go na cierpienia…..
— Cóż to szkodzi? — Będzie to jego własną winą, a nie twoją! — Na polu bitwy nie zważają wcale na rannych, chyba tylko aby ich odwieźć do ambulansu. Ci co im zadali rany, nie czują żadnego wyrzutu sumienia...
— Życie jest polem walki... Bądź — raz ci jeszcze powtarzam, kokietką... bo to najlepszy sposób do pozostania wolną!...
Oto wszystko co miałem do powiedzenia kochana Marto!... Myślę żeś mnie zrozumiała?...
— Zrozumiałam cię panie doktorze.
— I będziesz się do tych rad stosować?...
— Przynajmniej będę się starać oto...
— Przymus zresztą jaki sobie zadawać będziesz, nie będzie trwał zbyt długo….. może nawet nie będzie potrzebnym wcale... Zależeć to będzie od pewnych okoliczności, jakie zajdą niezadługo... Bardzo być może, że zajdzie w moim życiu zmiana, niwecząca wszelkie teraźniejsze moje projekta... Wtedy porzucę pałac przy ulicy de Miromesnil... wyjadę zupełnie z Paryża...
— Wyjedziesz pan z Paryża?….. szepnę-