Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No172 part13.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Do pomówienia? — powtórzyła ździwiona Marta — a o czem?...
— Zaraz się dowiesz, kochane dziecię...
Doktór i młoda dziewczyna, podeszli pod dom, do ławki w cieniu drzew ustawionej.
— Siadaj Marto — rzekł Jakób wskazując ławkę — i uważaj co ci powiem.
Ta uroczysta przemowa, zaniepokoiła młodą kobietę.
Zapytywała się w myśli, czy doktór nie odgadł przypadkiem rodzącej się w niej miłości.
Zaczynała się obawiać, czy się czasami ze swemi uczuciami nie zdradziła, czy nie poznano się na jej kłamstwie.
Jakób Lagarde prosił aby usiadła i zastosowała się do tego żądania.
— Kochane dziecię — odezwał się mniemany Thompson, wlepiając wzrok w pannę Grand-Champ w sposób, który był by ją uderzył z pewnością, gdyby nie miała przymkniętych oczu — jesteś bardzo młodą i bardzo piękną, napotkasz więc bez wątpienia na swej drodze wielu takich, co się w tobie nie na żarty zakochają...
Marta zaczerwieniła się cała.
— O! panie doktorze... — szepnęła.
— Pozwól no tylko kochanko. Wejdziesz w stosunki zupełnie nowe, uka-