Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No172 part09.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To, o czem Paweł nie wiedział, wiedzą dobrze czytelnicy nasi.
Nowo-przybyły, był to Jakób Lagarde, czyli doktór Thompson.
Przybył on do Petit-Castel przed chwilą, i nieznalazłszy Marty w mieszkaniu, poszedł jej szukać w parku.
— Już wstałaś, drogie dziecię!... — zawołał. — Nie myślałem, że taki z ciebie ranny ptaszek...
Marta zbudzona niespodziewanie ze swych marzeń miłosnych, znalazła się w kłopocie, ale, zanadto była córką Ewy, aby nie potrafiła zapanować zaraz nad sobą, zanadto była kobietą, aby nie potrafiła wynaleźć na poczekaniu sposobu odwrócenia w inną stronę uwagi.
— Bardzom źle spała tej nocy, panie doktorze — powiedziała — obudziłam się bardzo wcześnie i postanowiłam wyjść odetchnąć świeżem powietrzem.
— A czemu się przypatrywałaś z taką wielką uwagą dzieweczko?... — zapytał znowu Jakób Lagarde.
— Łódce... i rybakowi, który ryby tu łowi... Chciałam zobaczyć, czy też uda mu się co złapać.
Odpowiedź była znakomita.
Pseudo Thompson, lubo niezmiernie podejrzliwy, był całkiem z niej zadowolony.