Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No172 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wcale tej nocy, a wydała mu się nieskończoną.
Zerwał się o świcie, ubrał natychmiast, wskoczył w czółno i puścił się w kierunku posiadłości doktora Thompsona...
Nie spodziewał się ujrzeć tak zaraz czarodziejki, którą ubóstwiał, chciał tylko być pod jej bokiem.
Któż zdoła wyrazić jego ździwienie, gdy spostrzegł Martę na wybrzeżu, z oczami na siebie zwróconemi.
Gwałtowne bicie serca obezwładniło mu ręce, czółno bieg zwolniło...
Wychodząc z domu miał tylko jednę myśl, jedno pragnienie: ujrzeć Martę, paść przed nią na kolana, wyznać jej gwałtowną swoję miłość i błagać o wzajemność!..
Teraz, gdy był tak blizkim celu, gdy mógł urzeczywistnić to najgorętsze pragnienie, poczuł się jakby skamieniałym.
— Nie mogę, nie powinienem tej cudnej dziewczynie nic mówić o miłości... pomyślał — zkąd pewność, że ona jest wolna?
Po chwili myślał znowu:
Ale... z pewnością wolna, z jej słów to poznałem, tylko, że nie ośmielę się nigdy!... Bo gdyby mnie odtrąciła, gdyby mi wypowiedzieć się nie pozwoliła?...
Siły go opadły, łódź bieg zwolniła i