Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No164 part04.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W chwili gdy Marta ku drzwiom zmierzała, Jakób ścigał ją oczami...
Skoro zamknęła je po za sobą, mruknął głosem zaledwie dosłyszanym:
— Piękność to niebezpieczna...
W tej chwili rozległ się po dziedzińcu donośny głos dzwonka.
Zadzwoniono u kraty.
Robotnik pracujący przy lasowania wapna poszedł otworzyć.
Pod bramą stał młody człowiek lat ośmnastu lub dziewiętnastu. Miał na głowie miękki kapelusz pilśniowy, a w ręku trzymał mały jakiś pakiecik.
— Dzień dobry.. odezwał się do robotnika który mu otworzył.
Czy to tu willa Petit-Castel?...
— Tak panie...
— A no, kiedy tak, to tu właśnie sprowadza mnie interes.
I młody człowiek wszedł na podwórze...
Jakób Lagarde dostrzegł go z okna i posłyszał jego rozmowę. Wyszedł.
— Czego to potrzebujesz przyjacielu?... zapytał przybyłego.
— Pragnąłem być w Petit-Castel i pokazuje się, że jestem...
— Rzeczywiście... Ale o co chodzi właściwie?...
— Pan Bartin, tapicer, pryncypał mój, przysłał mnie tu do roboty...