Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No158 part03.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zmartwienie, ja byłem mocno czerpiący kochany panie Fauvel... Nie mogłem sobie wcale utrzymywać na nogi... Ja teraz jestem całkiem goły, to prawda, ale ja nie na pijaństwo wydałem moje piniędzy... Lekarstwa zjadali mnie Wszystko...
— Mniejsza oto!... czy masz jaki interes dla mnie?... Jeżeli tak, to gadaj prędko, bo mam czasu bardzo mało...
— Nu... pan wi... kochany panie Fauvel, że ja zawsze mam dobrą rzecz dla pana….. ale ja najpierw potrzebuje trochę odpoczywać…..
— Siadaj i gadaj... Czy to coś zwyczajnego, bagatelnego, czy też kwestya poważniejszej natury?...
— To jest najważniejsza natura... to biały kruk... to prawdziwie rarytny egzemplarz... dragi taki na świat nie egzystuje...
— Tytuł tej osobliwości?...
— Jak ja panu tego powiem... to pan będzie skakać z radości...
— Zobaczymy, tylko prędzej-że gaduło!... Cóż to to jest takiego?...
— Rękopism...
— Który posiadasz?...
— Nie, ale którego ja wynajdywałem...
— Gdzie?...
— W bibliotece narodowe...