Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No145 part02.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Co to ma znaczyć? — myślał sobie — na całej dwudziestej stronicy po podkreślane wyrazy i litery...
Przerzucił kartkę:
— Tak samo i dwudziesta pierwsza stronica poznaczona i następna, aż do dwudziestej trzeciej. — To jakaś zagadka... Nie myślę jej rozwiązywać... przynajmniej teraz...
W tej chwili silne szarpnięcie dzwonka rozległo się po mieszkaniu.
Antoni Fauvel spiesznie schował książkę, więcej niż podejrzaną do szuflady — i poszedł otworzyć.
Antykwaryusz czy to przez oszczędność, czy też dla tego, że niedowierzał nikomu, nie trzymał służącej.
Co rano stróżka przychodziła mu usługiwać.
Przynosiła mu ona nadto dwa razy na dzień posiłek z małej restauracyi sąsiedniej.
Stanowczo zabronionem miała wchodzić do innych pokoi oprócz sypialnego i jadalnego.
— Musimy dodać, że się ściśle stosowała do tego zakazu.
Osoba, która zadzwoniła, była kobietą przeszło czterdziestoletnią, z widocznemi śladami niezwykłej kiedyś piękności, ubrana z wyszukaną elegancyą, ale bez gustu.