Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No142 part09.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dział już swoje jedyne dziecię wyciągnięte na marach i musiał przy woływać całej energii, ażeby się głośno nie rozpłakać.
Doktora Thompsona uważał za zbawcę, zesłanego mu przez Opatrzność.
Pascal i Jakób pozostawszy sami za częli na nowo przerwaną rozmowę.
— Doprawdy kochany doktorze — odezwał się do towarzysza ex-sekretarz hrabiego de Thonnerieux — doprawdy, że to zadziwiające! — Zanim jeszcze otworzyłeś sklep zdrowia, już się kupcy znaleźli... To szczęście... to prawdziwe szczęście... wisielca!...
— Ze względu na publiczność, to wcale dobry interes... odrzekł Jakób. — Wyleczę młodego chłopca, a jego poczciwy ojciec zacznie sypać na około o mnie pochwały... Reklama ustna najlepszą jest ze wszystkich... piśmiennej niedowierzają czasami — przypuszczają, że kupiona...
— Masz racye, kochany doktorze, a zatem za ostrą reklamę!...
Powiedziawszy to Pascal, wychylił szklaneczkę mieszaniny sztucznie przyprawionej, która w szklance przybierała kolor opalu.
W tej chwili młody jakiś człowiek dziwnego pozoru, a więcej niż biednie ubrany, przywiązawszy stare na pół