Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No141 part20.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

li się jej nie powstrzyma... rezultat będzie fatalny...
— Na czem opierasz twierdzenie, że ten młodzieniec znajduje się w tak groźnym stanie?
— Najprzód na jego cerze. Ta twarz blada, te policzki koloru kości słoniowej, to usta prawie białe, są symptomatami, na których przy odrobinie doświadczenia nie można się nie poznać. Ten młody człowiek dużo się już napracował; męczył się nad siły... Wyczerpuję się... niebezpieczeństwo jest też... i to nawet groźne... Drżałbym na miejscu jago ojca... Ale ten prawdopodobnie nic nie widzi.
Wszystka krew ścięła się w żyłach Rajmunda. Zrobiło mu się niedobrze, ale przezwyciężył się żeby nie dać poznać Pawłowi, co się z nim działo.
Znowu zaczął słuchać.
— A jednakże ciągnął doktor — jakkolwiek bardzo jest groźnem położenie, mam pewne przekonanie, że w przeciągu czterech miesięcy przywróciłbym temu młodzieńcowi zdrowie zupełne, sprawiłbym iżby mu krew czysta płynęła w żyłach, a kolory na twarz powróciły!... Ażeby dokazać tego cudu, ażeby rozniecić na nowo tę gasnącą lampkę, nie byłoby dla mnie rzeczą tak trudną...