Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No141 part13.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— No, wybieraj mój chłopcze...-powiedział Rajmund z uśmiechem do syna.
— Co jest?... — zapytał Paweł.
— Wszystko, — odrzekł restaurator z dumą — kotlety, bewsztyk, potrawki, kurczęta, gołąbki, ryby, raki... Z jarzyn i owoców nie brakuje niczego.
— Poradź mi ojcze.
— Nie... Wybieraj sam... to co wybierzesz, będzie dobre.
— A więc kiedy tak, to proszę o kurę na zimno, o ryby smażone, o sałatę i raki, o kawałek sera i owoce.
— Poziomki czy wiśnie?
— Poziomki.
— Doskonale! — A jakie wino, Bordeaux czy Burgundzkie?
— O! co do wina, to już nie ja...
— Burgundzkie — odezwał się Rajmund – butelkę starego Beaune.
— Czy panowie pozwolą gorzkiej czy absyntu, zanim podadzą śniadanie?
— Nie... tylko co tchu śniadanie.
— Zaraz będzie.
Restaurator bardzo lekki pomimo tuszy swojej, pobiegł do zakładu, ażeby kazać przygotować co trzeba.
Przez ten czas Paweł i Rajmund wybrali tuż nad brzegiem altankę, zkąd mogli podziwiać cudowny pejzaż wysp zielonych.