Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No141 part11.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

leźliśmy najskuteczniejsze na to lekarstwo.
Fromental ściskał w milczeniu ręce syna i silił się na wesołość, ale trapił go niepokój wewnętrzny. Paweł czuł to 1 starał się ojca uspokoić.
— Czy tutaj będziemy jedli śniadanie?... — zapytał wesoło.
— Tak moje dziecko i zabierzmy się do niego jak najprędzej, bo jest już dosyć późno i musisz być głodnym porządnie.
— Co prawda, to ranne powietrze wzbudziło mi apetyt. Czy ojciec ma jakie miejsce na myśli?...
— Nie... pójdę tam, gdzie zechcesz.
— Więc chodźmy do restauracyi na wyspę... Zjemy śniadanie przy stoliczku pod drzewami... To nie tak ztąd daleko — prawie oto naprzeciwko.
— Dobrze, chodźmy do restauracyi na wyspę, ale musimy pójść w takim razie aż do mostu.
— Nie... restaurator ma czółno i specyalnego przewoźnika dla gości, którzy chcą jeść u niego... Zaraz go przywolamy.
Paweł przyłożywszy obydwie ręce do ust, zawołał:
— Hej! przewoźnik!...
Powtórzył raz jeszcze wezwanie a zaraz potem zobaczyli człowieka wy-