Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No139 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

egzamin świetnie i uczynić cię szczęśliwym…..
— Ja i tak dumny jestem z ciebie, boś jest najlepszym z synów... Ale się męczysz i to mnie martwi... Dobrze jest pracować, ale nadmierna praca szkodzić ci może!... — Po pracy rozrywka i odpoczynek koniecznie są potrzebne. Jesteś dzisiaj bardzo blady, oczy masz podsiniałe, czyś nie słaby mój drogi?...
— Oh! nie ojcze, wcale nie jestem słaby...
Magdalena, wnosząc zupę, słyszała ostatnie pytanie i odpowiedź i zawołała:
— A czy by on powiedział kiedy, że jest cierpiący, ten szkaradny chłopak? Czy on potrafi się nawet poskarżyć! Jego to wcale nie obchodzi, że my się o niego martwimy, nic a nic na nas nie uważa... nie chce, aby mu ulżyć.
— Ulżyć?... — powtórzył Paweł ze śmiechem — ale w czemże znowu? Poczciwa Magdalena wyobraża sobie zawsze, że jestem chory, pomimo, że ja zdrów jestem... — Zapewniam, że mi nic a nic nie jest...
— Więc widocznie z nadmiernej pracy chudniesz i mizerniejesz coraz bardziej...
— Ale zupa wystygnie — zawołała