Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No139 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tere... fere... Ja przecie jestem pańską służącą i ja muszę panu usługiwać!...
— Słuchaj moja poczciwa — rzekł Rajmund, biorąc Magdalenę za ręce — nie mówmy głupstw, tylko róbmy spokojnie...
Paweł jest wątły, delikatny... potrzebuje przy pracy spokoju... świeże wiejskie powietrze, ruch, dalekie spacecy, będą dlań bardzo dobre...
Kilka tygodni spędzonych na wsi, wpłyną wzmacniająco na jego siły...
Co do mnie, chciałabyś z pewnością, ażebym został panem mojej woli, ażebym nie obawiał się niczego? A więc aby to szczęście spotkało mnie jak najprędzej, nie trzeba mi przeszkadzać, ale mi dopomagać, kiedy podczas obiadu będę mówił z Pawłem, ażeby go przekonać o potrzebie wyjazdu... Czy zrobisz o co cię proszę?
— Kochany pan wie dobrze, że ja zawsze to robię co pan każe!... Czyż mogłabym nie słuchać pana?...
Po chwili milczenia Magdalena dodała:
— A gdzież nas pan wysłać zamierza?... uprzedzam, że jeżeli dalej jak Saint-Denis, to ja wcale nie pojadę...
Pomimo zgnębienia Rajmund uśmiechnął się z tej naiwności.