Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No129 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raz sprawy, w podziw często najzręczniejszych nawet wprowadzałem... Nie oszczędzałem się wcale. Sto razy narażałem własne życie... a iluż uratowałem życie?... Zdaje mi się otóż, że zapłaciłem w zupełności dług i pragnąłbym być pokwitowanym...
— Chyba, że ci się to najzupełniej należy...
— A jednakże — odrzekł Rajmund, gdybym był sam na świecie, o nic bym zgoła nie prosił... Pełniłbym pięć lat jeszcze ciężkie moje obowiązki... Ale mam dziecko, mam Pawła i to dla niego chciałbym już raz zerwać nareszcie z przeszłością. Paweł do tej chwili zajęty był wyłącznie nauką... Pracował po dniach całych... Mogłem ukrywać przed nim moje życie. Dziś staje się to niepodobieństwem. Jestem w ciągłej obawie... drżę o każdą chwilę... o każdą minutę. Niech się dowie przypadkiem Paweł, kim byłem i kim jestem, a będzie się mnie wstydził! Czy pani rozumie boleść moję i moję obawę... Dziecko, które ubóstwiam, za które oddałbym życie, za które wytoczyłbym ostatnią kroplę krwi z radością. Dziecko to by mną pogardzało! Czyż może być coś okropniejszego na świecie?
Rajmund ukrył twarz w dłonie. Wielkie łzy spływały mu po policzkach.