Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No128 part08.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W pałacu, jak powiedzieliśmy przed chwilą, wszyscy twardo spali.
Nocna lampka paliła się na stole i rzucała słabe światło na trupa.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Było około dziewiątej godziny rano, gdy Jerome przyszedł zastukać do drzwi swojego pana.
Nie otrzymując żadnej odpowiedzi, zastukał ponownie, a że znów nikt się nie odezwał, strach opanował poczciwgo sługę. — Wszedł do sypialni. Lampka paliła się jeszcze.
Jerome podszedł do łóżka.
Jedna ręka hrabiego leżała na kołdrze.
Kamerdyner poruszył tę rękę i wydala mu się zasztywniałą, wziął za dłoń, dłoń była jak lód zimną.

Pochylił się żywo nad panem i przyłożył usta swoje do bladych ust jego.

Nie poczuł oddechu wcale.
Dotknął czoła i policzków i spostrzegł, że tak samo jak ręce, były marmurowo zimne.
Nie można było wątpić, że Filip de Thonnerieax nie żyje.
Stary sługa krzyknął rozpaczliwie, padł na kolana przy łóżku i łkając, zaczął się modlić za duszę ukochanego pana.