Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No128 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Około dziewiątej powrócił.
Hrabia miał oczy zamknięte.
Oddech gorący, ale spokojny wydobywał się z piersi.
— Śpi — pomyślał Jerome — może Bóg da, że noc będzie miał dobrą, a jutro lepiej się poczuje.
O dziesiątej spali wszyscy w pałacu, oprócz pana de Thonnerieux.
O dziesiąsej właśnie dostał ponownego ataku.
Uniósł się na łóżku i wyciągnął ręce przed siebie, jak gdyby usiłował odepchnął jakieś widma, które się oczom jego ukazywały.
Poruszał przy tem ustami. Chciał coś mówić widocznie, chciał krzyczeć, wołać o pomoc, ale żaden dźwięk nie mógł się wydobyć z gardła.
Ręce opadły na łóżko i ruchem nerwowym chwytały ciągle za prześcieradło i kołdrę. Nagle błędne w tej chwili oczy zagasły, konwulsyjne drżenie wstrząsnęło ciałem starca, głowa w tył opadła, drżące usta wymówiły jakichś parę niezrozumiałych wyrazów, rozległo się głębokie westchnienie i ciało zesztywniało.
Hrabia Filip de Thonnerieux, ostatni z wielkiego rodu, oddał piękną swą doszę Bogu!...