Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No128 part03.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uspokoiło się — nieruchomość hrabiego przeraziła Jeroma.
— Panie hrabio — zawołał wystraszony, pochylając się nad panem.
Filip de Thonnerieux podniósł głowę i domyślając się myśli służącego, szepnął:
— Nie.. nie... kochany Jerome, jeszcze nie koniec, chociaż już się zbliża... — Już tu nie przyjdę żywy... — Przyniosą mnie tu już w trumnie... połączę się z temi, których opłakuję... — Rozłączenie było długie.. bardzo długie. Teraz już się zobaczymy... Chwała Bogu!...
— Panie mój, te myśli cię zabijają.
— Tem lepiej.
— Pomyśl pan o mnie, ja pana tak kocham, a pan mnie tak martwi ciężko. Chodźmy panie hrabio... Chodźmy, wracajmy co prędzej.
Powiedziawszy to, stary sługa wyprowadził pana z cmentarza, nie znalazłszy tym razem żadnego z jego strony oporu.
Po powrocie do pałacu przy ulicy Vaugirard, hrabia zamknął się w pokoju zmarłych, który już znamy i wpatrzony w portrety ukochanych, pogrążył się znowu w zadumę.
Stary kamerdyner, wyciągnął go znowu z tego pokoju.
Nadeszła godzina obiadowa.