Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No125 part11.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którą odwiedzę i która zapewne będzie ci chętnie dotrzymywać towarzystwa...
Sierota westchnęła.
— Niech się pan o mnie nie troszczy, ja nigdy się nie nudzę — samotność będzie mi owszem bardzo miłą...
— O! — zawołał żywo Jakób — zabraniam ci stanowczo oddawać się melancholicznym marzeniom o przeszłości, ta przeszłość, to ogromne zmartwienie. Jesteś bladą, policzki masz zapadłe. Niewiele brakuje, abyś się rozchorowała, a ja chcę abyś była zdrową. — Nakazuję ci najzupełniejszy spokój moralny...
Marta uścisnęła rękę doktora i z melancholijnym uśmiechem szepnęła:
— Będę spokojną, przyrzekam.
Jakób kazał podać obiad na górę, poczem poszło każde do swojego pokoju.
Godni wspólnicy, odłożyli zajęcia do jutra.
Pierwszym krokiem Pascala, było złożenie wizyty owej Angeli, o której wspominał, jak o dobrej i wiernej przyjaciołce, jako o tej, która może się bardzo przydać do przeprowadzenia planów zamierzonych.
Wybierali się razem z Jakóbem.
O dziewiątej rano, obaj kończyli toaloty.