Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No125 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

póki kamieniarze nie skończą toboty...
Młoda dziewczyna wpadła znowu w zdziwienie.
— Kamieniarze? — powtórzyła.
— Od dzisiaj zabiorą się do roboty. Doktór Thompson dał rysunek pomnika, wydał stosowne rozkazy i nadzór mnie powierzył. Zapewniam panią, że wszystko będzie jak się należy...
— Zawsze ten sam — pomyślała sierota. Co za dusza wzniosła! — Co za delikatność. I nic mi nie powiedział... To jakiś człowiek idealny!...
Marta opuściła kancelaryę. Zdawało się jej, że duch matki pochwalił jej postanowienie.
Powróciła spiesznie do hotelu, a gdy Lureau wprowadził ją do saloniku od dzielnego, zastała w nim oczekujących Jakóba i Pascala.
Podbiegła do Jakóba i chciała paść na kolana.
— Panie! — zawołała głosem wzruszonym, — jakże dobrym, jakże szlachetnym jesteś! Nigdy nie zdołam się panu wywdzięczyć za to coś uczynił dla mojej matki. Nigdy! Nigdy!.. Nigdy nie potrafię ci dowieść mojej wdzięczności!...
— Potrafisz pani zapłacić mi wszystko z lichwą, jeżeli nie pozbawisz mnie najdroższej córki, którą w tobie odna-