Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No125 part02.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nic nie szkodzi.
— Gdyby szło tylko o czuwanie nad pańskiem dobrem, możebym się godnie z tego wywiązała. Ale pan wspomniałeś o obowiązkach spełniania honorów domu, o zajęciu miejsca przy stole. To wymaga przymiotów, których ja nie posiadam wcale... Obawiam się, abym się nie wydała niezgrabną, lub po prostu śmieszną...
— Niezgrabną!.. śmieszną!!.. powtórzył Jakób Lagarde.
— Widocznie pani bardzo źle zna samą siebie. Jak pani może coś podobnego przypuszczać? Przy piękności i gracyi, jakie pani posiada, nawet niezgrabność wydałaby się prześlicznie... Brak pani obycia w świecie, to je w bardzo krótkim czasie zdobędziesz na pewno….. Zresztą ja odpowiadam za wszystko... Uważam nadto za potrzebne objaśnić panią, że zajęcie jej nie będzie bynajmniej bezpłatne... Wynagrodzenie równać się owszem będzie wysokości zajmowanego stanowiska i pozwoli pani zapewnić sobie z czasem — byt najzupełniej niezależny. Chcę abyś pani była szczęśliwą i pragnę wszelkich do tego dołożyć starań... Szczęście to w twoim ręku. — No cóż kochane dziecię, zgadzasz się... czy odmawiasz?...
— Nie wolno mi odmawiać temu,