Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No124 part08.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— I bez majątku naturalnie — ciągnął Jakób Lagarde, bo ten nędznik bankier z Genewy — nikczemnie okradł biedną matkę pani co do grosza.
— Nie posiadam nic a nic.
— Co pani z sobą zrobić zamierza?...
— Pracować proszę pana — odpowiedziała Marta z błyskiem dumy w spojrzeniu.
— Nie wątpiłem nigdy o tem... Energiczną i odważną naturę pani można odgadnąć... Ale nie zmniejsza to mojej o panią obawy... Praca kobiet jest tak mało popłatną, że to co zarabiają, bodaj ozy starczy na utrzymanie... Czy ma pani przynajmniej fach jaki w ręku?
— Tak jest proszę pana.
— Jaki to fach?...
— Matka moja posiadała w Genewie niewielki zakład, za który wzięte pieniędze skradł właśnie ów bankier co uciekł... Otrzymałam nadto pewne wykształcenie... Mogłabym książki prowadzić w jakim domu handlowym...
— Zna pani zatem buchalterye?...
— Nawet dobrze, proszę pana.
— To właśnie mogłoby ułatwić plan, jaki powziąłem... Kiedy choroba matki zatrzymała panią w Joigny, jechałyście o ile wiem do Paryża...
— Tak właśnie... Biedna matka nie wiedząc, że jest obdartą przez bankru-