Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No124 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

razem uczynienia jej kilku jeżeli można zapytań?
— Kilku zapytań... — powtórzyła młoda dziewczyna.
— Tak jest proszę pani.
— Słucham pana ale...
Sierota się zatrzymała.
— Ale nie domyśla się pani o czem chcę z panią mówić, nieprawda? — podchwycił Jakób.
— Tak jest proszę pana...
— Zaraz mnie pani zrozumie... bo chcę oto pomówić o przyszłości pani... Być może, że jestem niedyskretny, ale żywa sympatya jaką mam dla pani, nie pozwala mi się wahać. Chcę się dowiedzieć, czy przed wyjazdem nie mogą być pani jeszcze w czem użytecznym, bo... powziąłem pewien projekt...
— Czy pan może być niedyskretnym? — wykrzyknęła Marta wzruszona. Pan tyle zrobiłeś dla mnie — a ja przysięgam, że ci odpowiem otwarcie. Zresz tą nie mam nic do ukrywania.
— Mama pani była jedyną jej krewną?...
— Tak panie... nie mam ani brata, ani siostry a ojciec mój umarł przed mojem urodzeniem...
— Jesteś więc pani samą jedną na świecie?
— Najzupełniej samą, proszę pana...