Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No124 part04.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szem, nigdy nie było godniejszem politowania.
Sama na świecie, bez rodziny, bez pieniędzy, (bo to co posiadała, nie wystarczy na długo), bez zajęcia, cóż zrobi ze sobą — jak się urządzić potrafi?...
Na to pytanie nie mogła znaleźć odpowiedzi, bo nie wiedziała, w którą stronę się zwrócić.
Biedne dziecko zaczęło gorzko płakać, nie dla tego, żeby obawiała się pracy, ale dla tego, że tej, któraby jej najlepiej poradziła, któraby najwłaściwszą wskazała jej drogę, nie stało już niestety.
Myśli jej zwróciły się do Thompsona.
Ten doktór filantrop, bardzo już dużo zrobił dla niej i zapewne przestanie się nią zajmować.
Rzecz to bardzo przecie naturalna, nie miała przecie żadnego tytułu do jego współczucia.
— Przede wszystkiem muszę mu podziękować — powiedziała sobie — a potem postaram się gdzie umieścić. Praca mnie nie przestrasza, a zarobię chyba tyle, aby wystarczyło na życie...
„Biedna, kochana matko! pójdę klęknąć na ziemi, co cię pokrywa. Pójdę pomodlić się za twoją duszę, pójdę cię poprosić, abyś czuwała z góry nad swojem dziecięciem!... Czuwaj nademną