Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No123 part05.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiadomili o śmierci pani Grand-Champ właściciela hotelu.
— Przeczuwałem to.. powiedział oberżysta i bodaj lepiej, iż się nareszcie skończyło — przynajmniej pewny jestem, że nic nie stracę...
— W żadnym razie nie byłbyś pan nie stracił panie Lureau — powiedział Jakób. Panna Grand-Champ jest osobą honorową, uczciwą...
— Wiem o tem, ale wiem także, że nie ma ani szelągą przy duszy...
— My za nią odpowiadamy... My bierzemy na siebie jej wydatki...
— Ha, jeżeli tak... to i owszem... ale to jakoś prędko idzie...
— Prosimy pana, abyś się zajął wszelkiemi formalnościami i aktem zejścia... Racz pan najpierw zajść na górę... Dam panu pieniędzy i zajmie się pan pogrzebem; pogrzeb ma być zupełnie przyzwoity...
Oberżysta skłonił się i odpowiedział:
— Niech pan doktór mną rozporządza jak mu się żywnie podoba... Bardzo mi przyjemnie, że mogę usłużyć panu... Biedna panienka tak ładna i takie ja dotknęło nieszczęście... Idę zaraz na górę.
— Trzeba będzie także, abyś pan posłał służącą pannie Marcie, ciągnął Jakób. — To dziecko nie może pozostać samo ze zmarłą.