Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No123 part03.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zlewała łzami zamknięte powieki nieboszczki...
Jakób i Pascal patrzyli przez chwilę w milczeniu.
Pascal pierwszy się odezwał.
— Uspokój się pani — uspokój się pani przez litość nad sobą, posłuchaj nas pani.
Kogo i czego mam słuchać? — jęknęła po przez łzy sierota.
— Usłuchaj pani głosu rozsądku. Nie wolno jest oddawać się takiej rozpaczy... Masz pani do spełnienia przykre ale święte obowiązki, od których ci się uchylić nie wolno... Śmierć matki pani musi być poświadczoną... są pewne formalności do załatwienia...
— Ja o niczem nie wiem — przerwała młoda dziewczyna — ja wiem to tylko, że matka moja nie żyje i że ja chcę także umrzeć.
— Skoro pani nie chce opuścić pokoju — to przyślemy tu właściciela hotelu... Niechaj on zajmie się czem potrzeba, zwłaszcza, że zrobi to lepiej od nas, którzy jesteśmy nie tutejsi i nie znamy w mieście nikogo.
— Dobrze proszę panów... odpowiedziała z płaczem Marta — dziękuję bardzo, że o tem myślicie... Ja sobie poradzić nie potrafię.
— Poprosimy pana Lurean, ażeby tu zaraz przyszedł...